Wpisuję w Google „mężczyźni w Maroku”. I co?
Garstka informacji praktycznych o podróżach, o tym, jakie pamiątki przywieźć i co zjeść… a potem już tylko: „moda Maroko”, „marokański styl” i „ubiór w Maroku”, przewijam kolejne nagłówki. Wszystko wokół bab się kręci. A gdzie ci mężczyźni w tym wszystkim?
Dzisiaj właśnie będą.
Na Jemaa el-Fna, głównym placu Marakeszu, z zaciekawieniem przyglądałam się marokańskiej modzie męskiej. Żaden ze mnie znawca, ale pewne różnice były po prostu nie do przeoczenia. Jakie? Ano takie, że niektórzy panowie chodzili ubrani bardzo konserwatywnie, od stóp do głów zawinięci w chusty i dżelaby (tradycyjne marokańskie okrycia wierzchnie), a niektórzy jak gdyby nigdy nic, nosili najnowsze sneakersy i jeansy.
Dlaczego?
Moim pierwszym podejrzeniem była wielkość miasta lub lokalna tradycja w miejscu zamieszkania. Ale teraz, kiedy przejeżdżamy przez mniejsze mieściny, nie bez zdziwienia zauważam, że… nie ma to najmniejszego znaczenia.
Jeansy vs. dżelaby 1:1. Równiutko.
Przy drugim podejściu stawiam na wiek. Może po prostu starsi Marokańczycy chodzą ubrani tradycyjnie, a młodsi bardziej nowocześnie? To miałoby sens. Wyglądam za okno i liczę na mijanych ulicach kolejne głowy. I tu znów – 1:1. Równiutko.
Mogłabym tak jeszcze zgadywać i zgadywać, ale wpadam na pomysł.
– Czemu nosisz jeansy? – pytam prosto z mostu Anasa, naszego kierowcy.
Ten w odpowiedzi patrzy na mnie jak na pomyloną, a część grupy siedząca zaraz za mną wybucha śmiechem. Zanim udaje mi się wytłumaczyć, o co tak naprawdę chodzi, cały bus śmieje się i podrzuca pomysły na kolejne (bardzo taktowne!) pytania, które mogłabym jeszcze zadać. Zamiast tego jednak zamieniam się w słuch i notuję w pamięci jak najwięcej szczegółów z jego opowieści.
Wielu muzułmanów twierdzi, że kwestia ubioru należy raczej do zwyczajów i tradycji, wg których funkcjonuje lokalna społeczność. Jednak prawda jest taka, że niejako narzuca ją islam: Koran zawiera bowiem wyraźne wskazania dotyczące skromności. Nawet według hadisów (zbioru zapisów o czynach i wypowiedziach proroka Mahometa, najważniejszym po Koranie wyznaczniku zasad moralnych) niektóre części ciała są ‘aurah’, tzn. nie powinny być ukazywane publicznie. U mężczyzn jest to obszar od pępka do kolan, u kobiet obejmuje… całe ciało (z wyjątkiem twarzy i dłoni).
– Mężczyźni wywodzący się z bardzo wierzących rodzin nie mają wyjścia – muszą nosić się tradycyjnie, pod groźbą represji i wykluczenia ze strony bliskich. Często jednak zdarza się, że młodzi sami z siebie są bardzo mocno związani z religią i konserwatywny ubiór to ich własna, świadoma decyzja.
– Anas wskazuje na kilku mężczyzn w dżelabach, których przepuszczamy właśnie na przejściu dla pieszych. Ich stroje są długie i luźne, a ramiona kryją się pod szerokimi rękawami. Kiedy nas mijają, przyglądam się opadającym na plecy ogromnym, szpiczastym kapturom.
– Następnym razem zwróć też uwagę na buty – opowiada dalej – ci akurat nosili sandały, ale do tradycyjnych strojów pasowałyby im jeszcze baboosh, czyli ręcznie robione, jednokolorowe buty ze szpiczastym czubkiem – Kiwam głową i przypominam sobie, że widzieliśmy już takie na targu.
Są też jednak w Maroku tacy mężczyźni, którzy uważają, że ich ubiór (tak długo, jak zakrywający wszystko co trzeba) nie musi w dzisiejszych czasach być już aż tak konserwatywny. Śmiało więc podążają za modą z Europy i USA, dumnie prezentując na sobie firmowe metki znanych brandów.
– A ja lubię jeansy – dodaje z uśmiechem i wzrusza ramionami, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
Ot, zagadka rozwiązana.
P.S
No dobra, było o mężczyznach. A kobiety? Jak powinny ubierać się turystki, zwłaszcza wg opinii Marokańczyków? Zobaczcie tutaj: