Menu
Japonia / Praktycznie

W japońskich łaźniach chodzi się nago

Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam, ale tuż za tymi drzwiami czekało na mnie jedno z najlepszych doświadczeń japońskiej codzienności – sentō, czyli łaźnia publiczna.

Całą przestrzeń zajmowały blade… twarze.

Moja nowa znajoma odkładała ciuchy do szafki w przebieralni i jak gdyby nigdy nic opowiadała o nowym roku szkolnym jej starszego synka, a ja walczyłam z szokiem poznawczym. Płonęły mi policzki i nie wiedziałam, gdzie schować wzrok. Albo jak schować się cała, najlepiej.

  1. wdech: zamknęłam swoją szafkę na klucz.
  2. wdech: jedyny ręcznik jaki miałam ze sobą był wielkości mojego przedramienia – zgodnie z tradycją położyłam go więc na głowie.
  3. wdech: byłam gotowa wyjść z szatni.
Górski krajobraz to bardzo częsty obraz, który można podziwiać w sentō w formie mozaiki. Japonia to przecież istny raj dla wielbicieli górskich szlaków, a łaźnie publiczne są idealnym rozwiązaniem po całym dniu trekkingu.

Sentō, czyli „gorąca woda z monetami”

W przeszłości w wielu japońskich domach nie było wanien. A że w kulturze Japonii higiena osobista plasuje się bardzo wysoko, trzeba jakoś było rozwiązać ten problem. W odpowiedzi powstały więc sentō (jap. 銭 湯, dosłownie „gorąca woda z monetami”), czyli publiczne łaźnie sąsiedzkie, w których za wejście trzeba było uiścić drobną opłatę. Sentō pełniły rolę miejsc rozrywki. Nie dość, że można było się w nich odświeżyć i zrelaksować, to jeszcze poplotkować z sąsiadami.

Czy coś się od tego czasu zmieniło? Nic. (poza ilością wanien i pryszniców w domach :-))

Powstał natomiast nowy rodzaj łaźni publicznej („super sentō”), różniący się od swojego starszego brata wielkością i wachlarzem usług. To, które odwiedziłam po raz pierwszy, przypominało ogromny kompleks kąpielowy lub wodny park rozrywki. W środku można było odwiedzić też saunę, siłownię, salon masażu i restaurację (co dobrego można w nich zjeść, złapcie tutaj).

Zasady obowiązujące w japońskich łaźniach publicznych

Japońskie łaźnie publiczne „posegregowane” są według płci. Oczywiście mają części wspólne (takie jak wejście, recepcja, sklepik czy restauracja), ale główna przestrzeń kąpielowa podzielona jest na dwa osobne sektory – damski i męski, które nie krzyżują się nawet w korytarzu. Zasady te są bardzo rygorystyczne, ponieważ obowiązuje w nich zakaz noszenia strojów kąpielowych (i zakaz robienia zdjęć).

Ile kosztują japońskie łaźnie publiczne?

Wiecie, co jeszcze podobało mi się w sentō? Nikt nam nie mierzył czasu. Żadnych doliczanych minut, żadnych dopłat „po godzinie”, żadnego pośpiechu i odruchowego zerkania na zegarek. Zapłaciłyśmy w automacie przy wejściu (od ok. 200 jenów w przypadku małych obiektów, do nawet 2000 jenów w dużych kompleksach) i… już. Spędziłyśmy tam zaledwie parę godzin, ale dla wielu klientów łaźnie publiczne to miejsca całodziennego wypoczynku. Niektóre z nich otwarte są przez całą dobę (!), można więc uznać je za miejsce niedrogiego zakwaterowania i przy okazji ciekawe doświadczenie kulturowe.

Jak wyglądają sentō?

Jak ogromna, wspólna łazienka. Wyobraźcie sobie, że wybraliście się na krytą pływalnię, ale z przebieralni i pryszniców zamiast na halę basenową wchodzicie do sali wypełnionej wieloma brodzikami z wodą o różnej temperaturze i właściwościach. Kąpiel solankowa? Po prawej. Balia wypełniona zimną wodą? Po lewej. Gorące jacuzzi? Zaraz obok.

Jak kąpać się w sentō? Krok po kroku

  1. Zdejmij ubrania i zostaw je w zamykanej szafce w przebieralni.
  2. Przestań stresować się, że ktoś na Ciebie patrzy. Nikt nie patrzy.
  3. Zabierz ze sobą ręczniczek do zasłaniania intymnych części ciała w czasie, kiedy przebywasz poza wodą. W trakcie kąpieli najlepiej położyć go na głowie (serio!).
  4. Zanim wejdziesz do któregoś z basenów z wodą, porządnie się wyszoruj. Strefy mycia na pewno nie przegapisz – po prostu trzeba przez nią przejść, zanim trafisz do sali głównej. Czym różni się od basenowych pryszniców, które znamy z domowego podwórka? W Japonii myje się na siedząco. Przy każdym prysznicu znajdziesz więc nie tylko szampon i mydło, ale też stołeczek i miskę do polewania się wodą.
  5. Wybierz kąpiel, na którą masz ochotę – i odpręż się! Możesz potem schłodzić się w zimnej wodzie i wybrać kolejny „basen”. A potem kolejny. Może sentō w którym jesteś oferuje też saunę lub jacuzzi? Korzystaj do woli i odpoczywaj tak długo, jak masz ochotę.
  6. Po wyjściu z kąpieli nie myj się już więcej. Pozwól minerałom zawartym w wodzie w pełni oddziaływać na Twoje ciało. Jeśli masz ochotę na dodatkowy prezent dla skóry, zafunduj sobie ekstra maseczkę na twarz lub olejek na włosy i spróbuj nie zasnąć w drodze do domu 😊

Mały sklep tuż przy wejściu uginał się od kosmetyków idealnie nadających się do użycia tuż po wyjściu z kąpieli. Do tej pory takie miejsca kojarzyły mi się z nieźle zawyżonymi cenami, ale w tu – o dziwo! – nie różniły się wiele od tych spotykanych w regularnych sklepach.

(Zdjęcie jakości pralki, tak, wiem..)

Czy dobrze się tam czułam? Genialnie. Po pierwszych paru minutach niezręczności wynikającej z wszechobecnej nagości zdałam sobie sprawę, że zupełnie nikogo nie interesuję. Każdy zajęty był sobą lub rozmową z koleżanką, siostrą, czy babcią. Pani z obsługi lekko skinęła mi głową i przytrzymała drzwi do sauny, bezgłośnie akceptując obecność obcokrajowca w tak mocno japońskim miejscu.

Poczułam się, jakbym wstąpiła do tajnego babskiego gangu i została częścią jakiejś większej całości, której do końca nie potrafiłam jeszcze pojąć.

Kultura japońska to nie tylko kunszt harmonii ciała i ducha, ale też mistrzostwo taktu i szacunku dla prywatności drugiego człowieka.

Do domu wracałam ostatnim nocnym pociągiem. Senna, w głowie pełna spokoju, a w brzuchu – krewetek w cieście.


A skoro już o jedzeniu mowa – o tym, jak jeść w japońskiej restauracji (i przede wszystkim, jakie są maniery przy japońskim stole), przeczytacie tutaj:

7 KROKÓW – JAK JEŚĆ W JAPOŃSKIEJ RESTAURACJI