Durnostojki, kurzołapki, przydasie… Takich pamiątek z podróży nie lubię. Może dlatego, że zwykle mieszkam na bardzo małej przestrzeni i często się przeprowadzam, więc składowanie tego w kartonach albo wożenie z miejsca na miejsce po prostu mija się z celem.
Ale czy to znaczy, że nic nie kupuję? Wręcz odwrotnie!
Oczy świecą mi się przy każdym lokalnym straganie jak sroce i czasem ciężko mi zapanować nad chęcią kupienia wszystkiego na raz.
W ostatecznych wyborach kieruję się jednak portfelem (cóż…) i tym, czy przeprowadzając się na kolejny koniec świata będę chciała wrzucić to do plecaka i wieźć dalej ze sobą. Mówię Wam, 9/10 pomysłów na zakupy wtedy odpada i jakimś cudem udaje mi się dzięki temu spiąć wyjazdowy budżet 😉
Spytałam więc Asię Sędek, co najlepiej przywieźć z Islandii, żeby mi służyło, a nie tylko kurzyło na półce?
Ten wpis jest częścią cyklu – Podróże Niepojechane: Islandia – czyli wywiadów podróżniczych przygotowanych w formie praktycznych poradników.
Wszystkie artykuły cyklu znajdziecie tutaj:
- Islandia – Podróże Niepojechane – wprowadzenie do wywiadów
- Co dobrego zjeść na Islandii? I co piją Islandczycy?
- Pogoda – jak się spakować? W co się ubrać?
- Pamiątki – co najlepiej przywieźć ze sobą?
- Gorące źródła – przerwa na relaks!
- Aplikacje i lifehacki przydatne na trasie
- Trolle, elfy i mali ludzie – sekretne życie wyspy
A jeśli wolicie posłuchać zamiast czytać, zapraszam Was do obejrzenia nagrania powyżej (Asia krótko opowiada o pamiątkach od samego początku, do 2:10 minuty).
Pamiątki – co przywieźć z Islandii?
1. Lopapeysa, sweter z islandzkiej wełny
To zdecydowanie najdroższa pamiątka – ale jeśli jesteście ciepłolubni i cenicie sobie ubrania dobrej jakości, weźcie tę opcję pod uwagę. Islandzkie owce mają zupełnie inną wełnę, dlatego swetry są dużo mniej drapiące, niż z naszych polskich owiec. Są miękkie, przyjemne w dotyku i przede wszystkim bardzo, bardzo ciepłe. Polecam je absolutnie!
TIP z poza nagrania:
Najdrożej będzie w centrum Reykyaviku – to nie odkrycie Ameryki. Więc żeby zaoszczędzić nawet połowę na paragonie (ale nie na jakości), szukajcie fajnych swetrów w mniejszych miejscowościach (można je kupić praktycznie na każdej islandzkiej wsi), albo miejscowych butikach na obrzeżach miast. Wtedy nie dość, że macie pewność, że to unikalny produkt – wspieracie lokalną kulturę i mikrogospodarkę 😉 Innymi opcjami są też outlety islandzkich firm sportowych, czy nawet pchli targ w stolicy.
A jeśli jesteście zwolennikami ruchu zero-waste – koniecznie zobaczcie second handy, w których widać, że o ubrania ktoś dba, a nie tylko wrzuca je pogniecione do koszy 😉
2. Skarpetki
Kto nie kocha ciepłych skarpet? Na Islandii można kupić (wcale nie tak drogo!) skarpetki z czystej wełny merino. Są same w sobie niesamowicie miękkie i mają świetne właściwości termiczne, do których nie potrzeba żadnych cudownych nowoczesnych technologii i dodatkowych materiałów. Wełna merino izoluje przed zimnem i wilgocią, a jednocześnie pozwalają skórze oddychać. Myślę, że doceni je każdy wielbiciel islandzkich trekkingów (a skarpety przydadzą się potem każdej następnej zimy!).
Te skarpetki grzeją same, takie ciepło w nóżki na islandzkie chłody polecam z całego serca!
3. Herbata z mchu
Niemal w każdej aptece, sklepie spożywczym lub butiku z pamiątkami można znaleźć herbatę z islandzkiego mchu. Ma niesamowite właściwości wzmacniające odporność (do przy islandzkiej zmiennej pogodzie ma niemałe znaczenie) i smakuje podobnie, jak zioła do picia, które znamy z naszego polskiego ogródka. Często można go znaleźć z różnymi herbacianymi lub ziołowymi domieszkami, wzmacniającymi smak i właściwości zdrowotne.
Jak ją przygotować? Zalać wrzątkiem i zaparzać przez kilka minut przed wypiciem (pić 1-2 razy dziennie).
Zarówno o mchu, jak i innych islandzkich napojach i jedzeniu pisałam tutaj.
4. Dla dzieci – pluszowe Maskonury
Napisałam „dla dzieci”, ale prawda jest taka, że sama bym sobie jednego przywiozła.
Maskonury to ptaki wodne zamieszkujące wyspy i wybrzeża północnego i środkowego Atlantyku. Stały się dla tego kraju tak charakterystyczne, że na wielu islandzkich bucket listach „zobaczyć maskonura” znajduje bardzo wysokie miejsce. Jego przyjazny wygląd (przypominający nieco pingwina) sprawił, że Islandzkie butiki uginają się od pamiątek i gadżetów z jego podobizną.
Ciekawostka przyrodnicza (nie mogłam się powstrzymać 🙂 ) – u maskonurów nie występuje dymorfizm płciowy, tzn panowie maskonurzy i panie maskonurowe wyglądają zupełnie identycznie! Więc mały pisklak na pierwszy rzut oka nie widzi, czy akurat opiekuje się nim mama, czy tata. A w dodatku u maskonurów zaobserwowano jedyny przykład używania narzędzi przez ptaki morskie – bo drapią się patykami po grzbiecie, jak je coś swędzi.
5. Biżuteria inspirowana kulturą i naturą
W związku z tym, że kolonizacja Islandii rozpatrywana jest często w kontekście ogólnej ekspansji Wikingów z terenów Skandynawii, dla wielu kultura islandzka równa się kulturze wojowników północy. Nic więc dziwnego, że na każdym kroku można się natknąć na biżuterię inspirowaną naturą i historią wyspy. Na Islandii wśród takich ozdób przeważają charakterystyczne, czarne kamienie lawowe okute w srebro i tradycyjne, historyczne symbole noszone w formie bransoletek, czy wisiorów na rzemieniach.
Uwaga!
Wielu turystów zbiera na plażach większe lub mniejsze kawałki lawy i przywozi je do domu, robiąc z nich potem dekoracje wnętrz (wsypując do szklanych słoików, przystrajając świece lub po prostu ustawiając ozdobnie w łazience). Wiem, że to darmowa pamiątka, ale jednocześnie powinien być największy wstyd. To zdecydowanie nie jest świadoma turystyka. Szanujmy nie tylko lokalną kulturę i zwyczaje, ale przede wszystkim naturę!
Macie jeszcze jakieś fajne pomysły na ciekawe (i przydatne 😉 ) pamiątki z Islandii? Dajcie znać!